Apel z okazji Dnia Edukacji Narodowej

Uczniowie Zespołu Szkół Społecznych w Korlinie zaskakiwali nie raz. Tym razem niespodziankę zgotowali Gronu Pedagogicznemu. Postanowili podziękować swoim nauczycielom w sposób bardzo sympatyczny i humorystyczny. Na uroczystym apelu przebiegli uczniowie zaprezentowali portrety psychologiczne swoich „dręczycieli". Można było się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy o belfrach. I tak, Pani dyrektor to w oczach naszych uczniów „Szefowa wszystkich szefów, matka wszystkich matek, matka wszystkich dziatek. Kobieta zajmująca najbardziej zakręcone stanowisko i zakręcony fotel, wszechwidna i wszechwiedząca. Jej rentgenowskie spojrzenie prześwietli każdego. Winny, niewinny, lepiej schodzić z drogi.

Jest jak pantera-szybka i zwinna, więc trzeba się strzec. Żyje szybko i dynamicznie. Najwięcej czasu spędza w swoim zakątku. Zwykle samotnie, bo uczniowska brać omija to miejsce szerokim łukiem. Dużo pracuje. Lubi szkołę i dzieci. Czasem, gdy ktoś jej nadepnie na odcisk ,bywa niebezpieczna. Nie krzyczy, ale jak powie, to serce zaczyna szybciej bić. Miłośniczka sztuki, tylko patrzy jak tu załatwić wyjazd do opery. Tradycjonalistka, lubi ozdabiać ściany trofeami zdobytymi przez jej team. Jest wtedy dumna, lecz nigdy nie wyniosła. Ma klasę. Daje dużo serca swoim podopiecznym. Waleczna. Do ostatniej kropli krwi walczy o dobre imię szkoły. Nie zna słowa „niemożliwe", wierzy w każdego ucznia i w każdym widzi dobro. Dlatego tak często przyznaje żółte kartki.Za to, że w jej szkole jest się nie tylko uczniem, ale przede wszystkim człowiekiem, dziękujemy."

A pani wicedyrektor jawi się niepokornym żakom w ten oto sposób: Jak mawiała pewna polska wokalistka: „Królowa jest tylko jedna." Żelazna dama nauk ścisłych, liczy szybciej od kalkulatora (tak, to możliwe) , pamięta wartości sinusów i cosinusów dla każdej liczby naturalnej, która może być argumentem tych funkcji, pamięta około pół miliona cyfr po przecinku liczby Pi.Tylko u niej na lekcjach można połączyć przyjemne z pożytecznym. Choć matematyka sprawia jej wiele satysfakcji, nie ukrywa, że chciałaby choć jeden dzień stać się Charliem w fabryce czekolady. Jest bardzo dobrze zorganizowana i choć lubi sobie pospać, jej porządek dnia nigdy na tym nie cierpi. Cierpliwa, opanowana, wytrwała. Kobieta heroina, której nie zniechęci odporność uczniowskiego umysłu i niczym Syzyf każdego dnia wbija do głowy algebrę, geometrię, potęgowanie, ułamki. Za innowacje edukacyjne, tabliczki czekolady zamiast liczydła, za cierpliwość i siłę -nie tylko na fizyce-dziękujemy."

Pozostali nauczyciele także wysłuchali prezentacji (Wszystkie autorskie teksty znajdują się na naszej stronie internetowej). Montaż umilały piosenki, które uczniowie także napisali sami na tę okazję. Mamy nadzieję, że chociaż tego dnia zrobiło się cieplej na sercu Naszym Nauczycielom. Dziękujemy Wam, że jesteście tak barwni.

Uczniowie

Słów kilka o nauczycielach

Pan Topoliński to niezaprzeczalny mistrz każdej dyscypliny sportowej. Jest jednak zbyt dobry, aby brać udział w jakichkolwiek igrzyskach, dlatego wybrał dużo więcej wymagające zadanie, jakim jest nauczanie rozwydrzonej młodzieży. Ma gołębie serce, specjalista w straszeniu. Niemalże na każdych zajęciach można usłyszeć: „Bo ci postawię jedynkę!", po czym dyskretnie autuje i kończy się jedynie przymusowym odpoczynkiem na ławeczce. Stylista sportowy, stawia na białą koszulkę i czarne legginsy/szorty. Zawodowiec w wymyślaniu hardcorowych wyzwań. Czas mija mu w ruskich minutach i sekundach. Rekordowe 12 minut na wychowaniu fizycznym trwało godzinę lekcyjną. Jego mottem życiowym jest „Nie poddawaj się, dasz radę!" Nawet, gdy biedny uczeń mówi „Proszę pana, złamałem kręgosłup" wuefista odpowiada „Liczę na ciebie, ciśnij dalej!". Kolejnym atutem naszego wuefisty jest wszechwiedza. Medytacja, joga, zapasy to tylko nieliczne atrakcje, których można doświadczyć w przygodzie z kulturą fizyczną. Za determinację, za stoicki spokój i harmonię, za cierpliwość i wytrwałość na ringu. LADIEEEEES AND GENTEEELMEEENS, we have zaszczyt wręczing dyploming for inspector gadget na wuefie.

Mssssssssssssss. Budny ,poliglotka, Polka biegle władająca angielskim.Dwa lata temu, wraz z jej pojawieniem się, nastąpiła zagłada w korlińskiej szkole. Uczniowie, nawet ci uważani za inteligentnych i mocnych (Ryszard ang. Richi) zostali brutalnie zmasakrowani . Nieformalnie zachęciła uczniów, by baczniej przyglądali się zjawiskom atmosferycznym. Spopularyzowała pytanie: „What's the weather like today?" Tylko u niej na lekcji prowadzona jest korelacja z innymi przedmiotami. Co bystrzejsi mogą sobie poćwiczyć, pod warunkiem, że zrozumieją komendę „10 squates, quick." Jedynie na lekcjach angielskiego można było cofnąć się do czasów dzieciństwa i zgarnąć „Bogusia". Dziękujemy za to, że na lekcjach języka angielskiego można....... rozmawiać tylko po angielsku.

Jak mawiała pewna polska wokalistka: „Królowa jest tylko jedna." Żelazna dama nauk ścisłych, liczy szybciej od kalkulatora (tak, to możliwe) , pamięta wartości sinusów i cosinusów dla każdej liczby naturalnej, która może być argumentem tych funkcji, pamięta około pół miliona cyfr po przecinku liczby Pi.Tylko u niej na lekcjach można połączyć przyjemne z pożytecznym. Choć matematyka sprawia jej wiele satysfakcji, nie ukrywa, że chciałaby choć jeden dzień stać się Charliem w fabryce czekolady. Jest bardzo dobrze zorganizowana i choć lubi sobie pospać, jej porządek dnia nigdy na tym nie cierpi. Cierpliwa, opanowana, wytrwała. Kobieta heroina, której nie zniechęci odporność uczniowskiego umysłu i niczym Syzyf każdego dnia wbija do głowy algebrę, geometrię, potęgowanie, ułamki. Za innowacje edukacyjne, tabliczki czekolady zamiast liczydła, za cierpliwość i siłę -nie tylko na fizyce-dziękujemy.

Jest to wszechstronna kobieta mająca biologię i chemię w małym palcu u stopy. Wprowadziła do słownika języka polskiego słowa: „kumejszyn, kapejszyn, czaisz i słitaśnie". Posiada torebkę o łącznej powierzchni stadionu piłkarskiego, w której trzyma: słonia, 27,5 kota, cytrynę, 35 litrów paliwa rakietowego, wyrzutnię rakiet ziemia-ziemia oraz samochód marki Ja-Ja Volckswagen. Po zdolnościach plastycznych pani Lidii, możemy mniemać, że jej przodkowie byli autorami malowideł w Lascaux. Dusza artystyczna niezwykle wrażliwa – pies, kot, królik, kanarek, aligator, krowa – bez różnicy – przygarnie wszystko. Posiada niesamowitą odporność psychiczną. Dowód – obecna klasa III gimnazjum. Ekolożka, fanatyczka wszystkich zwierząt futerkowych (oprócz myszy), badaczka flory i fauny. Co prawda nie maszeruje boso przez świat, ale też dużo wie.Za to, że przyswaja, nieprzyswajalne dla zwykłego człowieka, treści w przystępny sposób-dziękujemy.

Opoka. Oaza spokoju i cierpliwości. Kobieta konkretna, stanowcza, bardzo stanowcza, nietolerująca oporu. Choć klimaty średniowiecznego mroku nie są jej obce, odrzuca gotyk i stawia na współczesność chrześcijańskiej religii. Ubezpiecza wszystkie religijne imprezy. Znawczyni księgi nad księgami, psalmów i przypowieści, portretów psychologicznych wszystkich świętych. Skutecznie wyciąga młodzież z objęć złego. Lubi postraszyć, ale jej dobre serce nie pozwoliłoby skrzywdzić nawet muchy i na tym głównie bazuje młodzież.Za to, że jest nam Matką, Pocieszycielką, Orędowniczką naszą, dziękujemy.

Wieczna nastolatka przyodziana w stylowe trampusie, biegająca ze słuchawusiami na uszach. Ogarnia wszystkie daty, oprócz dat sprawdzianów. Zna wszystkich zacnych mężów historii powszechnej . Dzięki niej poznaliśmy Filipa Pięknego, który tak naprawdę wcale Nie był piękny... A Jakub Świnka był człowiekiem. Opowiada w „przyswajalny" sposób o Turkach, Temudżynie, Mongołach. Wyróżnia się niekonwencjonalnymi metodami nauczania, 179(PAŁA) – Konstytucja 3 maja. Preferuje spartańskie metody tortur. Znawczyni architektury, budownictwa, literatury, sztuki. Mogłaby zaprojektować niejedno wnętrze, wie jak wyglądały termy, Koloseum, czy Akropol. Jest niesamowitym strategiem. Na polu bitwy :nauczyciel –uczeń zawsze zwycięża. Czasami, gdy ma dość młodzieżowego zgiełku udaje się, niczym Telimena, do swej świątyni dumania - przedszkola. Tam oddaje się zabawom i figlom. Często potem około godziny 16-tej wygląda, jakby ją ktoś zdjął z krzyża. Może te wędrówki do przedszkola, to wyprawy krzyżowe? Za to, że dzielnie znosi współczesne realia, choć bardziej przywykła do historii, dziękujemy.

Wieczne matki, kobiety stale wychowujące najmłodszych. Niezwykle dzielne i odporne psychicznie. Po setnym „plose pani" idą dopiero zaparzyć melisę. Ich zdolności manualne wykraczają poza przeciętną. Bez przerwy coś malują, drukują, wycinają. Anielska cierpliwość jednak ani na chwilę ich nie opuszcza. Patriotki. Symbole narodowe mają opanowane do perfekcji. Alfabet i głoskowanie powtarzają jak mantrę. Oczywiście wszystko ze stoickim spokojem.Za to, gdy kończą pracę i udają się do domu , wychodzą z nich prawdziwe demony. Współczujemy mężom. Ale już następnego dnia znów nad ich głowami roztacza się „aureola" spokoju. Są uśmiechnięte i zadowolone. Jak one to robią? Za to, że po raz setny czytają „Koziołka Matołka", że wysłuchają każdego „skalzypytę", „psytulają", gdy leje się z nosa, dziękujemy.

Szefowa wszystkich szefów, matka wszystkich matek, matka wszystkich dziatek. Kobieta zajmująca najbardziej zakręcone stanowisko i zakręcony fotel, wszechwidna i wszechwiedząca. Jej rentgenowskie spojrzenie prześwietli każdego. Winny, niewinny, lepiej schodzić z drogi. Jest jak pantera-szybka i zwinna, więc trzeba się strzec. Żyje szybko i dynamicznie. Najwięcej czasu spędza w swoim zakątku. Zwykle samotnie, bo uczniowska brać omija to miejsce szerokim łukiem. Dużo pracuje. Lubi szkołę i dzieci. Czasem, gdy ktoś jej nadepnie na odcisk ,bywa niebezpieczna. Nie krzyczy, ale jak powie, to serce zaczyna szybciej bić. Miłośniczka sztuki, tylko patrzy jak tu załatwić wyjazd do opery. Tradycjonalistka, lubi ozdabiać ściany trofeami zdobytymi przez jej team. Jest wtedy dumna, lecz nigdy nie wyniosła. Ma klasę. Daje dużo serca swoim podopiecznym. Waleczna. Do ostatniej kropli krwi walczy o dobre imię szkoły. Nie zna słowa „niemożliwe", wierzy w każdego ucznia i w każdym widzi dobro. Dlatego tak często przyznaje żółte kartki.Za to, że w jej szkole jest się nie tylko uczniem, ale przede wszystkim człowiekiem, dziękujemy.

Pan, który potrafi narysować idealną linię prostą o grubości 0,002 cm. Nauczyciel informatyki i techniki, który ma w zanadrzu miliony śmiesznych i ciekawych informacji. Pan Janusz Rynkowski! Stawia na edukację informatyczną. Hacker komputerowy. Niczym Bil Gates rozprawia się z każdym programem. Jest niezwykle cierpliwy. Gdy uczeń zbyt długo się zastanawia, pan bez żadnych skrupułów wyłącza komputer. Zazwyczaj jego prawa ręka wędruje wtedy w kierunku Alt iF4.Niestraszne mu żadne wirusy. Nawet Koń Trojański zmyka przed nim, gdzie pieprz rośnie. Ponoć wie, ile wynosi liczba Pi oraz dlaczego Wanda nie chciała Niemca. Zna więcej języków kodowania niż wikipedia.Jego ulubionymi metodami tortur są ułamki i algebra. Zna osobiście Jozina z Bazin, który przygrywa nam zawsze, gdy pan Rynkowski zapomni wyciszyć telefonu na czas lekcji.Za to, że w każdej sytuacji potrafi się śmiać, choć czasem miałaby ochotę nas udusić, dziękujemy.

Prawdziwa mistrzyni sztuk muzycznych, potrafi zagrać na każdym instrumencie, w każdej tonacji i choćby obudzić ją o 25-tej w nocy ,to wymieni z pamięci wszystkie utwory: Chopina, Bacha oraz większość (czyli jakieś 99,9%) utworów całej tej gawiedzi. Jeżeli pani Basia pomyli się grając jakiś utwór, możemy mniemać, że jest umierająca. Trudno zagiąć ją wiedzą z zakresu historii muzyki, którą ma w 1/1000 części małego palca. Żaden z uczniów dotąd nie ma pojęcia jakim cudem potrafi ona zrobić Dreamlinera w skali 1:1 z kartki papieru o wymiarach 3cmx6cm.Za to, że wierzy w nasze artystyczne dusze, w które my sami wątpimy, dziękujemy.

Czy pamiętacie ten czas, gdy tęskniliście za szkołą? My też nie. A tak serio to był taki czas - szkoda, że tylko rok... W każdym razie pani Basia była i jest aniołem, po prostu... Kto jej nie kocha ,ten niech zginie! Tylko będąc w „zerówce" każdy marudził - O NIEEE, ZNOWU SOBOTA?!?!?!!?!?!!?!?!!?!?!!?!?!?! Jedyna klasa, w której każdy chciał nie zdać.
Za anielską cierpliwość, ogromną życzliwość i wielkie serce, dziękujemy.

Chodząca encyklopedia, zna na pamięć „Pana Tadeusza", „Krzyżaków", „Dziady" oraz „Potop". Zna więcej słów, o których my nie mamy pojęcia, od profesora Miodka, który jest przy niej totalnym laikiem. Fleksję zjada na śniadanie, fonetyka kłania się przed nią 300 razy na sekundę, słowotwórstwo już dawno leży w rowie za Postominem, a ortografia... ta jakimś cudem jeszcze - ledwo, co prawda - ale jednak żyje. Na lekcje języka polskiego każdy uczeń czeka z niecierpliwością, nikt nie wie dlaczego, ale tak po prostu już jest. Chociaż tabelki rysuje bezbłędnie, poza nimi na tablicy tworzy jedynie głowonogi.