Dnia 12.04.2012 wybraliśmy się wraz z opiekunkami do " Teatru Nowego" w Słupsku na spektakl pod tytułem "Balladyna". Celem wycieczki było także obejrzenie wystawy multimedialnej w słupskiej "Baszcie Czarownic" . Miejsce to bardzo nas zaintrygowało, ponieważ dowiedzieliśmy się, że baszta w XVII wieku zmieniła swoje przeznaczenie. Dotychczas pełniąca funkcję obronną budowla, przebudowana została na więzienie dla kobiet posądzanych o czary. Okazało się, że stracono w niej aż 18 przedstawicielek płci pięknej. W XIX wieku jej historia nie była już tak ciekawa, gdyż basztę przerobiono na magazyn, a na początku XX wieku stała się mieszkaniem. W marcu 1945 roku budynek został częściowo spalony przez wojsko rosyjskie. Basztę Czarownic odbudowano i przeznaczono na galerię sztuki w roku 1975.
Obiekt ten należy do najstarszych zabytków architektonicznych miasta Słupska i rzeczywiście robi wrażenie, pewnie między innymi dlatego, że wiąże się z nim tak niezwykła historia. Właśnie w tejże galerii mieliśmy okazję podziwiać niezwykle nowatorską, multimedialną wystawę inspirowaną nauką, w której odzwierciedlają się przemiany i problemy współczesnego świata autorstwa państwa Wasilewskich.
Ciekawe jest to, że w swoim bardzo oryginalnym przekazie wykorzystują oni wyświetlacze typu led, ekrany LCD, kłęby kabli, którymi rysuje się po podłodze. Wielu z nas po obejrzeniu wystawy miało mieszane uczucia. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że sztuka współczesna jest trudna w odbiorze. Ale kontakt ze sztuką tego dnia dopiero się rozpoczynał.
Z "Baszty Czarownic" udaliśmy się do " Teatru Nowego" na długo oczekiwany spektakl. Po lekturze dramatu Słowackiego byliśmy bardzo ciekawi, jaką interpretację zaproponuje teatr. Okazało się, że po raz kolejny teatr spełnił nasze oczekiwania. Na scenie zobaczyliśmy Balladynę- piękną, zdeterminowaną kobietę, która wie, czego chce i która poświęci wiele, by zamiar swój osiągnąć. Jan Machulski ukazuje ludzi wraz z ich pragnieniami i lękami, uświadamia , że współczesny człowiek gotów jest uwolnić drzemiące w nim zło, aby przez chwilę zaistnieć. Jednak w ostateczności walka dobra ze złem kończy się porażką tego drugiego. Balladyna zostaje ukarana, jednak przed śmiercią uświadamia sobie, że miarą człowieka nie jest posiadanie. Będąc królową, nie staje się kobietą szczęśliwą i spełnioną, ale zagubioną i sfrustrowaną. Spektakl skłonił nas do refleksji, by w życiu kierować się własnym sumieniem, ale i osiągać zamierzone cele.