Wiosenny czas jest wyśmienity do biwakowania i choć aura potrafi spłatać figla, to najważniejsza jest pogoda ducha. Przekonali się o tym uczniowie klasy IV z Zespołu Szkół Społecznych w Korlinie, którzy wraz z opiekunkami -panią Grażyną Kozar oraz wychowawczynią Edytą Stachowską - wybrali się na biwak do Bobolina.
Dzień przyjazdu był sowicie pokropiony deszczem, jednak dobry humor nie opuszczał młodych ludzi. Wszyscy w przypływie euforii nie wiadomo skąd, pozostawiwszy swoje bagaże ,wylegli na dwór i wyprawiali wielkie wariacje w strugach deszczu. I właściwie trudno stwierdzić, czy to pogoda ducha, czy młodzieńczy hałas sprawiły, że deszcz ustał na dobre. Wtedy cała grupa postanowiła zapoznać się z terenem. Pomimo iż było dużo maszerowania ,uśmiechy nie schodziły z dziecięcych twarzy.
Kolejne dni upływały na podziwianiu okolicy. Wieczorami odbywały się rozgrywki w koszykówkę, siatkówkę, czy ping-ponga. Niezmordowani oblegali trampolinę, gdzie pozbywali się energii do końca. Mniej aktywni mogli się oddać rozmyślaniu, huśtając się na hamaku. Biwak dla niektórych okazał się „szkołą przetrwania", gdyż musieli radzić sobie samodzielnie, począwszy od umiejętności dysponowania pieniędzmi ,po prozaiczne, wydawałoby się , przygotowywanie posiłków. Wspólne sporządzanie potraw było nie lada frajdą, ale i przyjemną nauką. Okazało się, że domowe prace są czasochłonne i żmudne, ale niestety konieczne. Wydawanie pieniędzy zaś ,choć bardzo przyjemne, powinno być przemyślane. Tego i kilku innych rzeczy dowiedziały się czwartaki na biwaku. Było trochę deszczu, dużo słońca i jeszcze więcej pozytywnej energii, która zapewne przyda się pod koniec roku szkolnego.