Z okazji Dnia Dziecka na 4 czerwca zaplanowano piknik na świeżym powietrzu. Niestety pogoda nie dopisała. Niebo od rana było szare strasząc deszczem...a dzieci zawiedzone z przyklejonymi do szyb nosami wypatrywały najdrobniejszej zmiany pogody. Niespodziewanie „weszło słońce"- Pani Monika Jurewicz z zaproszeniem na swoje podwórko całej grupy, gdzie na wypadek deszczu moglibyśmy schronić się pod wygodną wiatą . Radości dzieci nie trzeba opisywać. Po śniadaniu ruszyliśmy pieszo utrwalając zasady bezpiecznego poruszania się po dradze publicznej. Na miejscu czekały na dzieci smakołyki (przygotowywane od rana przez mamę Madzi) i dużo...dużo atrakcji.
Zjeżdżalnia, piaskownica pełna zabawek, hamak, huśtawka, "grająca" wiata z wygodnym fotelem do kontemplacji muzyki, przestrzeń do gry w piłkę i ... uroczy mały domek ozdobiony Madzi ręką. Raj dla dzieci! i te pyszne oponki serowe chwytane przez wszystkie rączki, a największy nasz niejadek miał ogromny apetyt. Bardzo dziękujemy Pani Monice za „uratowanie" Dnia Dziecka.
7 czerwiec. Wreszcie słońce! W końcu można iść na piknik. Pani Maja Salabura prócz wspierania opieki nad dziećmi fotografowała je w różnych chwilach. Wiejskie boisko w Korlinie z daleka pachniało skoszoną trawą. Zabraliśmy kosze wypełnione łakociami i kocyki. Chłopcy wybrali sprzęt sportowy, gdyż nie ma większej „frajdy" jak rozgrywanie gier sportowych na świeżym powietrzu, dotleniając i hartując organizm. Na miejscu czekała na dzieci niespodzianka. Łukasz-brat Patrycji, przygotował grill i ufundował napoje. Jak na wytrawnego kucharza przystało kiełbaski były wyborne. Dziewczynki przygotowały miejsca wypoczynku, a chłopcy od razu rozpoczęli gry. Niektórzy korzystali z karuzeli i huśtawek. W trakcie zabaw Karol dostrzegł ogromnego ptaka drapieżnego, który krążył nad pobliskim stawem. Patrząc na ubarwienie wnioskowaliśmy, iż może to być młody bielik (dorosła para, gniazdująca na terenie byłej jednostki widywana jest od jesieni ubiegłego roku). Dzieci miały okazję wykorzystać lornetki. Czas mijał szybko...nie każdy był zadowolony, że trzeba było wracać... :)
13 czerwiec. Weronika w końcu jest szczęśliwa. Od zimy zapraszała do siebie całą grupę. W końcu nadszedł ten dzień, kiedy Pan Postraszyński oficjalnie zaprosił wszystkie dzieci na ognisko do Łącka. Do pokonania na pieszo mieliśmy 1,5 km. Dzieci okazały się bardzo wytrzymałe i miały jeszcze w zapasie dużo skumulowanej energii, którą ujawniły na podwórku koleżanki. Na trampolinie i innych sprzętach były nie do zdarcia. Warunki sprzyjały wspólnej i zgodnej zabawie . W przerwie od zabawy, tata Weroniki zaprosił dzieci na poczęstunek oferując (jak troskliwy tata) wszystkim dzieciom pomoc przy ognisku. Podczas wspólnego pieczenia kiełbasek mieliśmy okazję pogawędzić z Wiktorem i Kubą- przyszłymi „zerówkowiczami". Jak się okazało chłopcy byli bardzo grzeczni...oby tak dalej. Po posiłku gospodarz zniknął i po chwili niczym czarodziej pojawił się z lodami ufundowanymi również przez Mai mamę. Dziękujemy za zaproszenie i miłe niespodzianki.
21 czerwca. To my – robimy pamiątkowe zdjęcia.
Ostatnie... beztroskie, długie zabawy na szkolnym placu zabaw dla tych dzieci, które od września idą do I klasy:
28 czerwca. „Z okazji zakończenia roku szkolnego 2012/2013 zapraszam wszystkie chętne dzieci do zabaw na trawce pod wielkim dębem"- wasza wychowawczyni